Każdy Szwed wie, że w żyłach saaba płynie najczystsza benzyna i że saab nie jeździ, ale fruwa (w przeciwieństwie do volvo). Każdy Włoch wie, że Brunello z Montalcino to duma Italii, a w butelkach brunello drzemie najczystsze sangiovese grosso. A gdyby Szwed odkrył któregoś dnia, że w saabie turkocze diesel? Że jego saab stał się nielotem jak pingwin?
Bo właśnie to zdarzyło się w Toskanii. Przez długie lata wino brunello di montalcino stanowiło dowód wielkich możliwości sangiovese, najwspanialszego szczepu świata. Niestety, w 2009 roku okazało się, że ktoś tu wsadził diesla – niektórzy producenci poprawiali jakość wina za pomocą innych odmian. O zgrozo, nawet nie włoskich. Może robili to w pogoni za sławą, żeby wzbudzić zachwyt krytyków i zazdrość sąsiadów, a może po prostu dla zysku. Wybuchła prawdziwa spaghetti-afera, wśród oskarżonych znaleźli się prawie wszyscy, m.in. szef konsorcjum brunello i prezes związku producentów. Plus kilka ważnych nazwisk. Całe zamieszanie skończyło się jak się skończyło – wprowadzono nowe procedury, wzmożono kontrolę, wyciszono skandal.
Teraz jedni pracują ciężko nad usunięciem plamy z honoru, a inni wierzą i nadal kupują. W podobnej sytuacji Szwed powiedziałby: „Włożyli tam diesla? Dziękuję. Wybieram volvo”.