Wiadomo dokąd: droga św. Jakuba kończy się w Santiago de Compostella, na samym krańcu Hiszpanii i Europy. Skąd? Skądkolwiek. Możliwości tras jest mnóstwo, choćby Via Regia, którą można wyruszyć wprost spod domu. Ale jeśli nie chcemy pokonać na nogach tych skromnych trzech tysięcy kilometrów z hakiem, można startować na granicy francusko-hiszpańskiej.
Tu zaczyna się Via Frances, która wiedzie przez niewiele ponad 700 km wśród winnic i zabytków. Po drodze góry, gonitwy z bykami, wina oraz świetne jedzenie z Nawarry, Kastylii i Galicji. Można też zahaczyć o Kraj Basków (Camino del Norte). Co krok różnorakie usługi dla pielgrzymów – punkty oznakowane charakterystyczną muszlą i żółto-niebieskimi strzałkami.
Do wyboru: gospodarstwa agroturystyczne, schroniska, gospody i klasztory. Współczesne pielgrzymki często mają zupełnie niereligijny charakter, chociaż w drodze, jak to w drodze, zachodzą w człowieku przemiany. Deszcz, wiatr, słońce – trzeba iść dalej. Żeby wyglądać stylowo, należy mieć pątniczą pelerynę i kostur. Żeby przetrwać, wygodne buty, najlepiej o numer za duże.
Via Frances i Camino del Norte znajdują się na liście Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO.
Uwaga: 25 lipca przypada dzień św. Jakuba. Przed tą datą na drogach do Santiago de Compostella jest szczególnie tłoczno.